W maju 2014 roku nie miałem mocno sprecyzowanych planów. Celem było zdanie matury. Studia? Wyszło dziennikarstwo, choć z tyłu głowy była także logistyka.
Czy po blisko 10 latach uważam, że podjąłem dobrą decyzję?
Nie.
Biorąc pod uwagę różne ścieżki zdobywania wykształcenia/edukacji/umiejętności myślę, że studia dzienne były w dużym stopniu stratą czasu. Mogłem te lata wykorzystać w znacznie lepszy sposób, dzięki czemu 27.09.2024 znajdowałbym się
w innej, zapewne dużo lepszej, sytuacji zawodowej, finansowej i życiowej.
Czy w takim razie polecam komuś ten kierunek?
W mojej opinii są to studia dla tych, którzy nie znają jeszcze swojej “ścieżki”. Moja przygoda na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach nie obfitowała w ciężką pracę i naukę od rana do nocy. Oczywiście, było kilka trudniejszych egzaminów, ale umówmy się - w porównaniu do wielu innych kierunków to była bułka z masłem.
Jeżeli jeszcze raz mógłbym cofnąć się do maja 2014, moja piramida procesu decyzyjnego wyglądałaby następująco:
Nie idę na studia. Wybieram inną, bardziej praktyczną ścieżkę zdobywania kwalifikacji,
Idę na studia, ale nie wybieram dziennikarstwa,
Idę na dziennikarstwo, ale kończę na licencjacie.
Poza samym wyborem studiów uważam, że dziennikarstwo coraz bardziej staje się zawodem, w którym musisz się czymś wyróżnić. W pewnym stopniu bazą jest dobry warsztat, jednak w obecnych czasach to już nie wystarczy.
Multiinstrumentalista - tak nazywam dobrego dziennikarza w 2024 roku.
Człowieka, który m.in.:
Zna języki obce,
Jest biegły w posługiwaniu się mediami społecznościowymi,
Potrafi zbudować wokół swojej osoby zaangażowaną społeczność,
Nie zamyka się na nowe formy tworzenia treści.
Co z tym zrobić?
Jeśli ktoś marzy o byciu dziennikarzem, najlepszą ścieżką będzie dla niego tworzenie treści dziennikarskich. Tekstów, filmów, podcastów itp. Do tego naprawdę nie potrzeba posiadać dyplomu uczelni wyższej.